niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 3

 Obudził mnie miły zapach kawy i świeże powietrze . "O mój boże" pomyślałam , poprzedniego dnia zasnęłam w ciuchach . Poszłam na poszukiwanie łazienki. Pierwsze drzwi-wolny pokój, drugi-wolny pokój.ósme -wolny pokój .. gdzie moze być łazienka . Otworzyłam kolejne drzwi.
-Tu się puka.- powitał mnie "radosnie" Matt w samych slipkach . Obrzydlistwo .. 
-Przepraszam , a tak wgl gdzie jest toaleta. -spytałam wychodząc 
-Minęłaś ją , cofnij się chyba trzecie drzwi przed moim pokojem . nara. 
-Dziękuje. - powiedziałąm z wymuszonym uśmiechem . Racja minełam łazienke wzięłam gorącą i długaśną kompiel to nie była zwykła poranna toaleka no i byłam gotowa . Po sniadaniu ciotka odwiozła nas do szkoły. Podjechalismy pod budynek szkoły.
-Sue ty tak chcesz iść.. nie pierdziel . - zasmiał sie Matthew.
-No a co w tym dziwnego , przecież ubrałam sie normalnie chyba - powiedziałam.
-Dobra Matt wysiadaj i idź do szkoły bo spóźnisz się na pierwszą lekcjie , a ty moja panienko jedziesz ze mną na zakupy , w sredniej szkole dziewczyny sie tak nie ubierają. - spokojnie wybełkotała ciotka . Przecież ubrałam się normalnie szara sukienka i koszula, Matt powiedział żebym nie szła w garsonce i miał racje więc co złego ciotka widziała w tym:








Rozalia zabrała mnie do młodzieżowego sklepu z ciuchami , oczywiście ekspedientki oblukały mój wygląd i cos do siebie poszeptały. Ciotka pociągneła mnie do regału z skąpymi bluzkami i obcisłymi spodniami . Wybrała mnóstwo rzeczy i kazała mi przymierzać troche ubrań , chciałam elegancie i wgl ale wybrała te : 



Tego dnia do szkoły nie poszłam ale za to spędziłam miły dzień z ciotką i sklepami chociaż ubrania wybrane przez ciotke wcale mi się nie podobałyale wybrałam parę rzeczy które jej się spodobały. Około godziny 15 skończyłysmy zakupy i pojechałysmy do domu . Tyle rzeczy na głowie i gdy jechałysmy samochodem zatęskniłam za tatą , bratem za matką też tęskniłam ale wstydzę się jej. W domu czekał na nas Matt postanowiłam go przeprosić i zacząć znajomośc od nowa. 
-To ja pójdę na górę i rozpakuje zakupy.
-Dobrze Sue , Matthew pomożesz jej ? - spytała ciotka , Matt wziął wszystkie torby i zaniósł do mojego pokoju . 
-Tutaj królewno ? - zażartował z przekąsem. 
-Przestan , przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie . Jestem teraz w trudniej sytułacji i nie radzę sobie . Wybaczysz ?-spytałam z najsłodszą minką jaką mogłam zrobić.
-Pomyśle nad tym - powiedział i wyszedł z mojego pokoju " świnia " pomyślałam. Pięć sekund później drzwi od pokoju otworzyły się a w nich pojawił się Matt. -No dobra niech ci będzie . Co kupiłaś ?
-Ciotka nawpychała mi trochę ciuchów ale niektóre nawet ujdą chociaż osobiście wolałabym nosić moje sukienki i garsonki. 
-Nastolatki w tych czasach się tak nie ubierają .- powiedział Matt i tak do wieczora siedzieliśmy i rozmawialismy o sobie i smialismy się . Następnego dnia łazienkę znalazłam bez problemu . Do szkoły dojechałam z ciotką i Matt'em . Wielki budynek powitał mnie długimi schodami do drzwi gównych . Wchodziłam po nich chyba z pięć minut . Kadz napotkanz uczeń przyglądał się mi bardzo uwaznie . Weszłam do budynku i Omg u mnie w szkole nie było nawet połowy osób które były tu na jednym korytarzu. 
-Przepraszam ,szukam sekretariatu .- podeszłam do chłopaka w długich brązowych włosach o pioronująco niebieskich oczach . 
-Taa, mam ci pokazac , czy trafisz jak ci wytłumacze - powiedział od niechcenia.
-Wystarczy że powiesz jak dojść . 
-Prosto i w następny zakręt w prawo i w drzwi na przeciwko będzie napisane sekretariat. - wytłumaczył.
-Dziękuje . - poszłam prosto i skręciłam na następnym skrzyżowaniu. I naprzeci mnie były drzwi z napisem sekretariat . Szłam przed siebie patrząc w podłogę i nagle z hipnozy wyrwało mnie mocne szarpnięcie . Upadłam na podłogę obejrzałam się i zobaczyłam trzy bardzo skąpo ubrane dziewczyny . Miały blond włosy spódniczki leciutko zakrywające pośladki i koszulki z wielkimi dekoldami. 
-Hej , nowa ?
-Tak.- podniosłam głowę i ujrzałam .. chwilaa - my się znamy ?
-Ah tak to ty uderzyłaś mnie w głowe walizką , pamiętasz.. - zaśmiał się chłopak .Jego oczy przeszywały mnie na wylot wielkie brązowe oczy. Kocham brązowe oczy i brązowe włosy sama jestem ruda , zawsze chciałam mieć brązowe włosy . Ale za to mam zielone oczy jak wiosenna trawa. Chłopak podał mi rękę i pomógł wstać nie mogłam oderwać wzroku od jego niezemskiej urody. W samolocie tego nie zauwazyłam. 
-Jestem Sue . Susane .
-A ja jestem Chris. Miło mi cie poznać. Nie przejmuj się plastikami. To gdzie zmierzasz ?
-Kim ? Idę do sekretariatu po plan . - spytałam zdziwiona.
-Plastikami tona pudru na twarzy rózowe paznocie , duzy dekold i spudniczka pod plecy . - powiedział i słodko się usmiechnął. - zaprowadzę cie . 
-Dziękuje miło z twojej strony . Mam prośbę poczekasz na mnie i oprowadzisz mnie. -spytałam robiąc dziwne miny. 
-Własnie miałem to zaproponować. - powiedział i znów się usmiechnął.
-Nastęopny. - powiedziała sekretarka.
-Dzień dobry nazywam się Susane Scotty .
-A tak nowa drektor już cie oczekuje. - powiedziała pani . Weszłam do gabinetu przed biurkiem siedział na kręconym krześle gruby ciemnoskóry męższczyzna.
-Panna Scotty ? Prawda ? - No i tak dalej rozmowa była krótka dyrektor pokazał mi plan szkoły itp. no i na konied dał mi plan.
-Sue mamy pięć minut. To może najpierw pokaże ci najważniejszą rzecz w tej budzie ok ? - spytał Chris.
-Jasne prowadź. - Szliśmy i rozmawialiśmy jak to sie stało że się przeniosłam i wgl. Weszlismy na piętro i Christopher zaprowadził mnie do bufetu.. Męższczyźni.. -To jest to najważniejsze miejsce - spytałam załamana ze śmiechem . 
-Tak tutaj dzieje się najwięcej najciekawszych rzeczy. - Zadzwonił dzwonek .- dobra to co masz pierwsze ?
-Yuuyy z tego planu wynika że Matme. Prowadź.- doszlismy do sali i porzegnaliśmy się . Na każdą lekcje prowadził mnie Chris. poznałam wielu ciekawych ludzi. Ostatnia lekcja i do domu.
-To co masz teraz?
-Teatr. - powiedziałam do Chris'a.
-Chodzisz na teatr .. oohh dobra chodź będziesz żałowac kobieta która to prowadzi to wariatka. Auu - Jakaś niska pani pociągnęła go za ucho.
-Ja ci dam wariatka wyrostku jeden . No już zmykaj na lekcje i oddaj mi tu Susane.
-O widze ze wszyscy cię znają. To pa.
-Cześć. - pomachałam do niego .
-No panienko zapraszam do naszego wpaniałego teatru. No chodź chodź nie buj się . Masz jakiś talent wogóle ? Lubisz śpiewac ? A tańczyc umiesz? - kobieta zapowiettrzała się zawalając mnie przy tym tonami pytań.Weszłam do wielkiego pomieszczenia no wyglądało jak zwykły teatr. Na widowni siedziało z 20 osób usiadłam sobie na końcu żeby nikt mnie nie zuwazył. - Drogie dzieci mamy nową uczennice i aktroke i tancerke i piosenkarkę w jednym a siedzi ona .. no gdzie ta dziewucha.. Suee gdzie jesteś.? - skrzeczała pani Worior .
-Tutaj , tutaj jestem ale nie umiem śpiewac tańczyć .. 
-No chodź tu do mnie - poszłam na scenę - Layla zagraj no jakąs znaną piosenkę i daj mi słowa. Sue masz i śpiewaj. - Kobieta wręczyła mi tekst piosenki a dziewczyna przy pianinie zaczęła grać . 

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 2


Siedziałam w swoim pokoju myśląc o tym co powiedział tata. Chciał żebym zostawiła wszystko i wyjechała do szkoły w Londynie prawda dzieliło mnie zaledwie 2 godziny lotu z Londynu do  mojego  miasta  . Nie  chciałam ,wiedziałam że nie mogę zostawić taty samego z mamą bo Luke miał jechać ze mna i napweno był by szczęsliwy Ale ja najgrzeczniejsza i najlepsza uczennica szkoły katolickiej nie mogłam rzucic od tak wcześniejszego zycia .To nie mogło się tak skończyć . Usłyszałam pukanie do drzwi to był Lucas . Odetchnęłam z ulgą że przyszedł. Nic nie mówiąc wszedł na góre minął mój pokój i zamknał się w swoim . To nie wróżyło nic dobrego . PO kilku godzinach przyjechała mama .
-Dzieci kolacja - zawołała nas z dołu . Usłyszałam jak Luke wychodził z pokoju i schodził po schodzach ja ..? nie byłam głodna.Wyszłam po cichu z pokoju i usiadłam na schodach . Już nikt mnie nie zawołał . Tata mnie załuwazył ale nic nie mówił . Po kolacji mama oznajmiła :
-Kochanie i Luke musze sie do czegos przyznać ..-przerwała na chwile i zająknęła się - ja.. bo hymmm ja ja nie chciałam żeby tak sie stało to samo się stało było fajnie i
-może nie wprowadzaj nas w szczegóły bo wątek zgubisz -przerwał złosliwie Luke.
-Daj mi skończyć . Prosze . Więc na ostatnioj firmowej imprezie -łza pociekła po jej poliku- jest mi naprawde przykro i ja zdradziłam was . Nie tylko Ciebie Samuel ale tak że was moje dzieci .
-Nie nazywaj mnie swoim  dzieckiem . Tyle lat byłem przesadnie grzeczny, czysty , zadbany nie byłem soba byłem tym kim chciałaś bym był a teraz to ty jesteś tym kim chca ludzie ... Dziwką zwykła dziwką . Mamo wiesz co zrobiłaś 
-Jak smiesz tak mówić do matki - powiedział tata z łzą w oku . - chce usłyszeć całą wersje a potem spakujesz sie i wyjedziesz ! 
-Kochanie przestań ja cie kocham ja z duzo wypiłam prosze wybacz mi . Kochanie .! - Błagała matka .. robiło mi się nie dobrze na jej widok .
-Momo my cie kochamy ale ty zrobiłas coś co jest chańbą naszej rodziny teraz . Wiesz co kolega mi pokazał w szkole tydzień temu ? -spytał smutny Luke.
-Nie . - odpowiedziała matka 
-Filmik na którym ty i jakis koleś i wiesz co zrobiłem rozwalilem koledze telefon uciekłem z lekcji napiłem sie.. soku -dodał cicho luke tak by matka nie słyszała 
-Tak nie można synku jak ty tak możesz rozwalić cos na co rodzice tego chłopca może pracowali przez całe życie.
-Wiesz zrobiłem to tak jak ty byłaś moim wzorem a tu BOOM ! rozwaliłaś coś co budowalismy całe zycie to coś to rodzina .- wstał i trzasnął drzwiami . Pobiegłam do pokoju spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam pożegnac się z tata matka cos jeszcze gadała prosiła.. olałam ją i wyszłam do Lucas'a .Siedział sam na schodach przed domem .
-Idź się spakuj. Wyjerzdżamy do Londynu . no już 
-Ale ja nie moge musze tu zostac z tata - powiedział lucas 
-ja juz postanowiłam wjeżdżam. Luke pamiętaj że Cię Kocham. - przytuliłam go mocno i zadzwoniłam do Bonnie.-Witaj Bon musze ci coś powiedzieć najlepiej jak byśmy się spotkały na molo. 
-Oj przepraszam Cię bardzo ale teraz się uczę.-powiedziała Bonnie. 
-Ale posłuchaj ja wiesz nie ważne . Nigdy nie byłaś moją prawdziwą przyjaciółką . Żegnaj. -rozłączyłam się z łzami w oczach i wsiadłam do taksówki . Szybka odprawa i 30 minut później leciałam do londynu . Zaczełam mysleć gdzie się zatrzymam co ze szkołą. Zadzwonił do mnie tata .
-Słuchaj słonko dzwoniłem do ciotki i masz gdzie mieszkać a szkołę masz dość daleko od ciotki domku ale kocham cie dzwoń. Zrobiłem przelew na twoją kartę jak będziesz czego potrzebować to dzwoń.-opiekuńczo powiedział tato. Usnęłam.
-Przepraszam - poklepał mnie po ramięniu "ktoś".- Halo prosze pani.Już wylądowalismy - otworzyłam oczy i szczęka mi opadła .Tu byłlo tak .. zimno .
-Ja przaepraszam juz wychodzę - szybko wstałam i sięgnęłam po walizkę.
-Mogę pomuc ? -spytał uroczy mężczyzna.
-Dam radę - wzięłam walizkę  i uderzyłam nia chłopaka - o kurdę ja przepraszam jezu ja nie chciałam.
-Ależ chciała pani - powiedział z hollywódzki usmiechem.
-Nie prawda. No dobrze może jednak pan mi pomoże .O dziękuje - mężczyzna pomógł mi wyjść i wziął moją walizkę . Zmarżnięta poszłam na postój taxi a potem szybko do ciotki .Dla mnie zaczynało się nowe życie oczywiście bedę tesknić za tata i Lukiem . Wiem że wyjazd dobrze mi zrobi. Wysiadłam na miejscu a przed moimi oczyma stał wielki kremowy dom . Zadzwoniłam starym dwonkiem i w drzwiach pojawił się młody mężczyzna .
-Dzień dobry . O co chodzi ?-spytał.
-Witam , jestem Sue to znaczy Susane Scotty przyjachałam do pani Catte .- powiedziałam stukając zeebami z zimna.
-Aha tak słyszałem cos o nowej pokojówce .Prosze wejść pani Rozalia zaraz przyjdzie . 
-Nie przepraszam nastala pomyłka pani Catte jest moją ciotką . Proszę sprawdzić jeszcze raz i dppiero mi powiedzieć . - powiedziałam z powagą.
-Okay mam cie na liście . - powiedział . Cóż za beszczelny chłopak nie był ze mną na ty. 
-Przepraszam..
-Nic sie nie stało.-zażartował .
-Chwila czy pan się za mnie nabija bo jeśli tak to zaraz pójdę do cioci i jej powiem jak pan przyjmuje gości i nie bedzie pan tego robił więcej . 
-Dobrze przepraszam... paniusiu.. - powiedział z wyrzutem .
-Przepraszam. - wyminełam go i weszłam do korytarza-Ciocu.?
-Oooo Suee już jesteś przepraszam za Matt'a jest tutaj nowy potem Ci wszystko opowiem. Matt mógłbyś zaprowadzić Susane do jej pokoju. 
-Ciociu powiedz jej gdzie ma iść nie będę jej służył - powiedział chłopak .
-Dobra znajdę sama z resztą nie potrzebuje pomocy. - wzięłam walizkę dość ciężką i poszłam na górę było tam dość duzo pokoi zajrzałam do każdego aż w na samym końcu korytarza dostrzegłam pokój z napisem "susane" na drzwiach . Był bardzo duzy i dośc przytulny . Z balkonu widać było ogród i basen ciotki. 
-I jak ? - spytał Matthew - podoba się ?
-Taaa. Możesz już odejść chce odpocząć. - oznajmiłam siadając na łóżku.
-Dobra panienko - powiedział i zamknął drzwi - Nie będziesz tu królową Ok.. słuchaj ja tu mieszkam i bardziej to mój dom niż twój i tak dla wiadomości NIE PARACUJE TU .! Może jestes rozpieszczoną panienką ale nie znasz mnie więc ogarnij swoje nawyki bo nie jesteś u siebie tylko w londynie tu dziewczyny nie chodzą w czymś takim - powiedział wskazując na moja żólktą marynake i spódnice w tym samym kolorze . Sięgała za kolana a na nogach miałam buty na średnim obcasie .- Jestem "synem" Rozalie więc jeszcze raz: ogarnij się.
-Chwila , chwila jeśli to mój pokój to teraz go opuścisz - nie zdązyłam powiedziec bo usłyszałam tylko trzask drzwi. Nie rozumiem jestem panną z dobrego domu i nikt nie będzie mnie pouczał.- Hmm nie wychowany ten podopieczny ciotki .
-O widze że znalazłas pokój , a teraz powiesz mi co cię tu sprowadza moja droga - sppytała ciotka.
-Ciociu mamy w domu hmm jak to nazwać małe komplikacje mama troche narozrabiała i chce od wszystkiego odpocząć.
-Twój tata zadzwonił nagle i nic mi nie wyjaśnił więc żadam tego od ciebie .
-Dobrze mama zdradziła tatę z mężczyzną który nagrał ich i wstawił do internetu .
-O mój boże - powiedziała cioctka i sie przeżegnała- to straszne jak się trzymasz dziecinko?
-Znacznie lepiej Luke został z tatą może odwiedzi nas za pare miesięcy.
-Miesięcy ? Chwila twój ojciec mówił coś o krótkim pobycie tutaj.
-Więc musiał się pomylić . Czy mogę zostac tu dłużej? - smutna spytałam 
- Oczywiście nie chciałam żeby to tak zabrzmiało zostańtu ile zechcesz.
-A właściwie kim dla ciebie jest Matthew ? hmm? 
-Adoptowałam go . Byłam samotna a on potrzebował domu więc mu go dałam wraz ze swoją miłością więc bardzo Cie prosze jeśli chcesz tu zostać to bądź dla niego miła inaczej znajdę ci jakiś akademik czy mieszkanie dla uczniów z opieką.
-Przepraszam ja po prostu nie radze sobie  narazie ze wszystkim , jest mi ciężko rozumiesz mama , przeprowadzka . To mnie przerosło .Ale zaczynam tu nowe zycie więc nie mam wyboru . - uśmiechnełam się i przytuliłam ciotke fujj nigdy więcej smierdziało od niej cygarami i duszącymi perfumami.
-To zostawię cię teraz samą jak będziesz czegos potrzebowała to nie krępuj się - powiedziała i wyszła nigdy za nią nie przepadałam ale jak narazie uratowła mi zycie więc byłam jej coś winna. Rozpakowałam ubrania i połozyłam sie chwilke potem zasnęłam.



Weź to ktos czasem skomentuj bo mam obawy czy mam to pisać czy nie bo ogólnie pisze dla siebie ale tak samo moge pisac na kompie więc KOMENTUJCIE PLISS ! Tak dla mnie żeby mi nie było smutno :(

piątek, 21 września 2012

Rozdział 1




Zawsze myślałam że życie jest nie sprawiedliwe , ale po tym myślę że jest do dupy.!
Dzień zaczął się normalnie . Obudziłam się lecz gdy zajrzałam pod kołdrę by znaleźć telefon i sprawdzić czas to trochę sie przeraziłam.
-Aaaaa- wyrawał mi się pisk . O kurde to nie było śmieszne łeb mi pękał, a obok mnie znajdował się nagi chłopak zresztą ja nie byłam lepsza . Nasze ciuchy były rozrzucone w całym pokoju . Z trudem znalazłam majtki.
Zeszłam do salonu spojrzałam na kanape ..
-Fuuu-westchnełam głośno. Ktoś zbyt duzo wypił i ostatecznie oddał wcześniejszy posiłek na sofe . -Bonnie ! Bonn gdzie jesteś ?-krzyknęłam do przyjaciółki w końcu impreza była u niej w domu.Yyy.. poprawka w domu jej rodziców.
-Tutaj , bądź ciszej ja chce spać. -odezwała się z sypialni swoich rodziców .
-Ej lala zamknij się ok? - Powiedział ktoś z kuchni . Poszłam do niego bo kto śmie mówić do mnie lala .. Pff I wtedy ,to nie było fajne i dla mnie i dla niego . Ja ubrana tylko w stanik i skąpe majteczki on ubrany ale obrzygany. Kurde no jak to możliwe ..
-Lucaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaass !! - nigdy tak głośno nie krzyczałam - ty .. gnoju co ty tu robisz ? Hęę co to ma znaczyć powiem wszystko matce.
-Haha ty nie lepsza chociaż mam ciuchy .. -wskazał na lapme na której wisiała moja bluzka i zaczał się śmiać.
-Luke masz dopiero 14 lat to nie jest miejsce dla ciebie . - powiedziałam jak starsza siostra.
-No i co ty masz 15 co to za różnica .. odwal się zreszta robie co chce . Ale nie jestem az tak nieodpowiedzialny jak ty.
-Co masz na mysli ? -spytałam ciekawa.
-Nie sypiam z byle kim jak dziwka. ! - powiedział z chamskim usmieszkiem
- A teraz piosenka dla śpiochów .. - Naszczęście z całego koszmaru wybudziło mnie radio .. Uff .! Usiadłam na łóżku i pomyslałam jakie dzisiaj plany . Poszłam do łazienki. Zrobiłam codzienna toaletę i ubrałam się we wcześniej naszykowane ciuchy . Zeszłam do salonu gdzie miło przywitała mnie cała rodzina siedzaca przy stole . Zasiadłam na swoim stałym miejscu i wszyscy razem : ja , mama, tata i mój 14 letni brat Luke odmówilismy modlitwę dziękczynna za jedzenie i zycie. Po sniadaniu pomogłam mamie z naczyniami a Lucas tacie przy chowaniu jedzenia do lodówki i sprzątaniu ze stołu. Tak jak zawsze.
- Okay moje dzieci teraz po plecaki i do samochodu . -powiedziała mama.
-Ja się przejde - rzucił Luke.
-O nie nie nie jedziesz samochodem zresztą masz tylko 20 minut do 1 lekcji no już choć do samochodu. - spokojnie powiedziała mama .
-Nie , nie chce więcej udawać szczęsliwej rodzinki te nasze śniadania, obiady, kolacje . To jak się żegnamy ,dla mnie Ż E N A D A !! .. Rozumiecie mam dośc mamo powiedz przy wszystkich tak jak zawsze gdy ktoś z nas zrobi coś głupiego i bezmyslnego powiedz co zrobiłaś - żekł mój brat wydawał się wtedy taki zdenerwowany jak nigdy.
-O czym ty mówisz .. kochanie , synku mój najdroższy - powiedziała mama i złapała Lucas'a za twarz.
-Odejdź odemnie ,brzydzę się ciebie - wykrzyczał Luke i odszedł . Pobiegłam za nim .Dziwnie to musiało wyglądać kłótania idealniej rodziny .
-Luke czekaj ! No stój .. - zawołałam do brata.
-Na co ? Chcesz żebym wrócił ?- spytał smętnie .
-Nie tzn chce ale najpierw chce porozmawiać przejdźmy się na molo . Uściądziemy pogadamy jak kiedyś, pamiętasz ?
-Tak pamiętam - usmiechnał sie blado - ale nic z tego, nic nie powiem nie mam z czego sie tłumaczyc zrobiłem to co w końcu musiałem zrobić ona wie o co chodzi.
-Jaka ona ?
-No matka - odpowiedział , dla niego to było takie oczywiste. Odeszłam wiedziałam że jak Lucas mówi coś to zdania nie zmienia . Szłam powoli mysląc co mogła zrobic mama która była zawszze moim przykładem . Ubierałam się jak chciała nie zawsze ja tak chciałam . Robiłam wszystko dla niej i po to by ja zadowolić . Dobiero teraz to do mnie dotarło . A tato on był najmilszym człowiekiem na świecie , miał swój charakter ale i tak był najlepszym i bardzo dobrym człowiekiem . Wróciłam do domu , samochodu nie było . Widocznie mama wolała iść do pracy niż rozwiązywac problemy w domu. Pierwszy raz tak o niej myslałam . Nie mogłam przestac walczyc ze sobą jedna strona mówiła mi że mama nie zrobiła nic złego że to Luke sobie coś ubzdurał a druga wymyslała histrorie w których mama zdradzała tate, kradła .. Ale i tak najmocnieji najwyraźniej widziałam wizje zdrady.
-Tato .. weszłam cicho do domu i smętnie szepnęłam.- Jesteś ? Tatusiu .
-Tak słonko . Przepraszam za tą cała afere . Choć tu do mnie . - nie miał przecież za co przepraszać usiadłam obok niego i wtuliłam sie w jego ramie.
-Co się dzieje w naszym domu . Tato czy mama zrobiła coś czego niepowinna.? Mam 15 lat i różne wizje przeszły mi przez głowę .
-Kochanie wiem że masz 15 lat i pragne twojego szczęścia dlatego powinnaś się spakować i wyjechać.
-Ale tato to nie fair - zaprotestowałam
-tak będzie lepiej dla ciebie i Lucas'a. Zró to dla mnie znajdziesz normalnych przyjaciół
-Ale ja mam przyjaciół. - powiedziałam
-Nie chce ci prawić morałów ale czy ty wiesz co to przyjaźń ??- spytała tata
-wiem to to jest wtedy gdy -niedokończyłam bo zadzwonił telefon.
-Dzień dobry - usłyszałam z słuchawki telefonu- czy rozmawiam z panem lub panią Scotty.?
-Nie z córką państwa scotty . W czym mogę pomóc ?-spytałam
-Jest może tata - bez odpowiedzi podałam tacie słuchawke po chwili zaczął tłumaczyc że ja i luke jestesmy chorzy no i się rozłączył .




Hej pisze pierwszego bloga i chciałabym wiedzieć co myslicie o pierwszym rozdziale jak zobacze kom. to dodam kolejny tzn. jak będzie pozytywny a jak nie no to cóż skończe pisać xD